Do naszych biur w NC wprowadzany jest tzw. "smart working". Dla tych którzy nie są obeznani z korpo slangiem to taka forma pracy, gdzie nie macie swojego stałego miejsca w biurze, przychodzicie i siadacie gdzie jest wolne i stamtąd pracujecie💻 Biura pełnią rolę czegoś w stylu kampusu. Dla nas to nic nowego, bo we Wrocławiu był to temat znany. Ale moi drodzy, Amerykanie z naszej okolicy przechodzą traumę...😂
Oczywiście jesteśmy przekonani, że istnieją biura w USA gdzie smart working jest standardowym codzienniością, ale Północna Karolina z reguły nie pędzi tak bardzo za trendami jak inne stany 🙂 Do tej pory biurka w naszej pracy znajdowały się w dużych boksach "zagrodach", gdzie każdy miał swoje miejsce przy biurku w kształcie litery L o długości na oko 1,5m x 2m . Każde biurko otoczone było ściankami na wysokości około 1,5 metra, więc każdy miał swoje małe sanktuarium, do którego zasiadał i pracował. Słowo sanktuarium szczególnie odnosi się tutaj do naszych amerykańskich kolegów i koleżanek 😁
Zapewne kojarzycie z filmów jak wyglądają biurka amerykańskich pracowników. Ścianki obwieszone i obklejone wszelkiego rodzaju rzeczami mającymi spełnić rolę cichego ale wyraźnego "express yourself", a wśród nich: zdjęcia dzieci kończących szkoły (czasami fotografie są sprzed 20 lat, prawdziwy oldschool), medale i puchary, dyplomy, podziękowania za uczestnictwo w różnych akcjach charytatywnych, zdjęcia psa, jakieś głębokie teksty motywujące, religijne albo coś w stylu "niech szef zobaczy" czyli np. "IS IT GOOD FOR OUR COMPANY?". Nasze biurka i ten skandynawski minimalizm przy naszych sąsiadach wyglądają jakbyśmy dopiero zaczęli pracę!😁 Czasami mamy wrażenie, że mogą o nas pomyśleć, że jesteśmy dziwni😅 Kiedy niedawno pakowaliśmy wszystko do kartonów i przeprowadzaliśmy się w inne miejsce w biurze, wystarczył nam jeden karton i to niepełny żeby spakować cały sprzęt, a niektórzy domawiali po dwa dodatkowe i końca nie było widać 🙂
No i stało się, jak mówią. Znana od dziesiątek lat forma pracy kończy powoli swój żywot w naszej firmie. Wybudowane nowe biuro jest całkowicie podporządkowane idei Smart Working. Z wielkich biurek zostały skromne, prostokątne, ustawione równo w rzędzie blaty. Plusem jest jedynie to, że są one regulowane więc można pracować również na stojąco. Dawna powierzchnia jednego biurka to na dobrą sprawę cztery stanowiska w nowym biurze. I brak miejsca na te wszystkie duperele i zdjęcia. Niby jest niewielka ścianka dzieląca komputery naprzeciw siebie, ale przecież nie wiadomo czy jutro będziemy mogli usiąść w tym samym miejscu. Niektóre zespoły próbują "zająć" swoje terytoria, ale jeżeli ktoś się uprze na miejsce pod oknem to będzie sobie tam siadał kiedy chce 😛
Pierwsze reakcje na zmiany były dość mieszane. To też nie tak, że wszyscy stracili sens życia😅 No ale padały pytania typu: jak to, brak prywatności? Brak miejsca na rzeczy, które pozwolą poczuć się jak u siebie? Czyste ściany i tylko robota? Co jest grane? Jak to mam siedzieć codziennie gdzie indziej?! 😱 Kiedy wprowadzono smart working do biura w Nowym Jorku to przez pierwsze tygodnie panował totalny chaos i pomieszanie, co irytowało wszystkich dookoła. Ale z czasem zapomniano o wygodnych, wielkich biurkach i życie płynie dalej. To samo zapewne czeka pracowników w Północnej Karolinie - pogodzić się z brakiem stałego miejsca, z usunięciem wszystkich ważnych emblematów z miejsca pracy, z ciasno poustawianymi rzędami wąskich biurek, z brakiem spokoju i prywatności itd. I naprawdę dla niektórych jest to szokująca zmiana. Trochę to rozumiemy,bo jeżeli ktoś zagniatał za tym samym biurkiem przez ostatnie 25 lat to ciężko wyobrazić sobie nowe realia i sąsiedztwo innych na odległość zaledwie łokcia.
Ogólnie idea smart workingu jest sensowna. Buduje się biuro, które teoretycznie pomieścić może 80% pracowników, część z nich będzie pracować z domu, część z biura. Biuro to kampus, inkubator, miejsce gdzie przede wszystkim szlifuje się nowych specjalistów. Nie ma konkretnych przydziałów, po prostu przychodzisz do pracy, siadasz do maszyny i robisz swoje. Liczy się to czy robota została wykonana a nie to, czy przestrzeń w biurze wygląda fajnie bo wszyscy siedzą. W czasach pracy na wirtualnych maszynach na dobrą sprawę można robotę odwalić z każdego miejsca na ziemi, więc przykuwanie ludzi do biurka na siłę nie ma szczególnego uzasadnienia. Poza tym oszczędne to i nowoczesne. Ale są też minusy takiej formy organizacji pracy. Jednym z nich jest chociażby higiena stanowisk... Ale co tu dyskutować, zmiany są nieuniknione i trzeba się dostosować 🙂
Dla Amerykanów z Północnej Karoliny zmiana organizacji pracy to dość solidne przemeblowanie w ich życiu zawodowym. Ciekawe, że my przylatujący z Polski jesteśmy bardziej elastyczni w tych kwestiach niż tutejsi korpo żołnierze😛 Ale tak jak wspominamy na początku - kwestia stanu pewnie, w Karolinie inaczej czas płynie no i fajnie, jest różnorodność.
A Wy pracujecie w trybie smart working czy macie klasycznie swoje osobiste "zagrody"? Lubicie taki system czy coś Wam przeszkadza? Jest coś co byście zmienili w takim biurze? Dajcie znać w komentarzach :)
Pozdrowienia!
ciekawy
Cześć! 😊 praca tylko z komputerem to generalnie męczące zajęcie a Ty masz przynajmniej powody żeby wstać i się przejść kilka razy w ciągu dnia !! 😉 Wszystko powoli zmierza ku cyfryzacji ale jeżeli bardzo lubisz swoje stanowisko pracy to niech się trzymają od Ciebie z daleka ! 😊 Dzięki że do nas napisałaś , pozdrawiamy gorąco 😘
Smart working wydaje mi się ciekawą opcją, choć u mnie ciężkie byłoby do zrealizowania. I nie chodzi o ulubione, wyprofilowane już od dłuugiego siedzenia na nim krzesło, ani o kubek z ulubionymi zakreślaczami, pisakami, ani szufladą z kremem do rąk, przegryzkami w postaci chrupek, ani nawet o "kuwetki" a masą dokumentów. A może jednak o to chodzi? Nie każda praca jest pracą tylko z komputerem. Niestety nadal wiele jest papierowych zawodów, i łażenie po całym openspace z segregatorami nie byłoby wygodne i fajne. Ale! Jak kiedyś komputer będzie moim najważniejszym i wystarczającym narzędziem pracy to się pisze na Smart working :)