Minął tydzień od wyborów w USA - Donald Trump został nowym prezydentem-elektem i w styczniu przyszłego roku obejmie rządy w kraju. Emocje po długiej i szalonej kampanii powoli opadły więc myślę, że to dobry moment na podsumowanie tego co się działo.
Oto najważniejsze - moim zdaniem - momenty tegorocznej kampanii.
1. Debata Trump-Biden
Od tego tak naprawdę zaczęło się całe szaleństwo tegorocznej kampanii. Przed tym wydarzeniem Biden zarzekał się, że jest najlepiej dysponowanym kandydatem do tego aby po raz kolejny pokonać Trumpa. Wszystko wskazywało na to, że dojdzie do rewanżu, ale czerwcowa debata zmieniła całkowicie dynamikę wyścigu.
Wystąpienie Bidena było fatalne i uwydatniło postępujące z wiekiem słabości prezydenta. "Nie wiem co on powiedział, obawiam się że nawet on sam tego nie wie" - powiedział w którymś momencie Trump po tym jak Biden zaczął potykać się o własny język. Media próbowały jeszcze bronić prezydenta i szukać dobrych stron debaty, ale klamka zapadła - pojawiła się ogromna presja i żądania wystawienia nowego kandydata.
2. Wycofanie się Bidena
Politycy partii demokratycznej, liberalne media i komentatorzy polityczni próbowali wyciągnąć Bidena z dołka, do którego wpadł po debacie, ale nie było już powrotu. Przeciwko prezydentowi zaczęli opowiadać się jego poplecznicy, a bliskie grono sugerowało poważne przemyślenie kandydatury. Biden ratował się ze swojej "debatowej katastrofy" mówiąc o "jednej gorszej nocy" ale presja była zbyt duża.
W końcu, po kilku tygodniach niepewności, Biden postanowił zwrócić się do narodu i oficjalnie zrezygnować z wyścigu o re-elekcję.
3. Nominacja Kamali Harris
W partii demokratycznej zapanował chaos. Przez kolejne dni debatowano na gorąco kto powinien zastąpić Bidena w wyścigu o fotel prezydenta. Kamala Harris nie była wcale brana jako pewniak i rozpatrywano wielu innych kandydatów, w tym nawet Michelle Obama czy raz jeszcze Hillary Clinton.
Z porzuceniem Kamali Harris wiązał się zły PR, który zresztą ciągnął się za Harris w ramach podsumowania jej wiceprezydentury. W pewnym momencie - jeszcze przed rezygnacją Bidena - sugerowano, że prezydent powinien wymienić swojego VP ze względu na to, że krytykowano jej brak politycznej aktywności i zerowe osiągnięcia.
Z obozu demokratów dochodziły słuchy, że kandydaturze Harris najbardziej sprzeciwia się Barack Obama, który swoją drogą długo wstrzymywał się od oficjalnego poparcia Harris. Ostatecznie jednak postanowiono, że Kamala dostanie swoją szansę. Na Narodowej Konwencji Demokratów przyjęła ona nominację i rozpoczęła swoją kampanię.
Poniższe zdjęcie z Konwencji Demokratów również przejdzie do historii:
4. Zamach w Butler
Kulminacyjny moment tegorocznego wyścigu prezydenckiego, 13 lipca 2024 roku - Butler w stanie Pensylwania. 20-letni Thomas Crooks wspina się na dach niedaleko sceny z której przemawia Donald Trump i oddaje w stronę byłego prezydenta kilka strzałów. Jedna kula przelatuje tuż obok głowy Trumpa, raniąc go w ucho. Na wiecu panuje chaos. Agenci Secret Service rzucili się na Trumpa żeby ochronić go przed ewentualną kolejną salwą pocisków. W pewnym momencie Trump wstaje, po twarzy ściekają strugi krwi. Były prezydent podnosi rękę i krzyczy do publiczności "FIGHT! FIGHT! FIGHT!" co spotyka się z szaloną reakcją. Ten moment przejdzie już do historii, podobnie jak powyższa fotografia.
5. RFK Jr dołącza do Trumpa
Robert F Kennedy Jr. początkowo startował w wyborach jako niezależny kandydat na prezydenta. Miał swoją kampanię, swoich ludzi, swój program i wizję Ameryki. Zdołał przekonać do siebie wielu Amerykanów - szczególnie tych zmęczonych dwupartyjnym systemem, oczekujących czegoś nowego od polityki w USA.
RFK Jr miał jeden problem - była to partia demokratów, która nieustannie blokowała jego starania i podkładała pod nogi kolejne kłody. Dziesiątki spraw sądowych, trudności ze znalezieniem się na liście kandydatów w wielu stanach, nieustanne batalie o to żeby mógł wystąpić w telewizji czy udzielić wywiadów. Cały blok liberalnych mediów ignorował go totalnie i nie dawał mu nawet kilku minut czasu na antenie. Mimo tego, powoli ale do przodu, RFK Jr kontynuował swoją kampanię.
Po zamachu w Butler RFK Jr rozmawiał z Trumpem. Podczas tej dyskusji obaj panowie doszli do wniosku, że pomimo oczywistych różnic, istnieje kilka punktów które łączą ich programy. Jednym z nich była kwestia zdrowia Amerykanów, a przede wszystkim amerykańskich dzieci, które od najmłodszych lat cierpią na różne przewlekłe choroby, których można byłoby uniknąć. Panowie postanowili spotkać się osobiście i przedyskutować swoje plany.
Rozmowy były na tyle owocne, że 23 sierpnia 2024 roku RFK Jr zrezygnował z dalszego prowadzenia swojej kampanii i oficjalnie poparł Donalda Trumpa, dołączając jednocześnie do jego kampanii. Powstała bezprecedensowa "Unia" pomiędzy kandydatami, którzy razem postanowili powalczyć o lepszą przyszłość dla Ameryki.
6. Kampania w McDonald's
W czasach Internetu mało rzeczy przechodzi niezauważonych, szczególnie jeżeli ktoś jest osobą publiczną. Kamala Harris wspominała o swojej pracy w McDonald's przy wielu okazjach - w książkach, wywiadach i podczas kampanii prezydenckiej. Postanowiono zweryfikować jej słowa.
Nikt nie znalazł dowodów świadczących o tym, że Harris rzeczywiście była pracownikiem sieci fast food. Sam McDonald's wydał dyplomatyczne oświadczenie, w którym stwierdził że w zapisach firmy nie ma informacji o tym, że Harris była zatrudniona, zapraszając jednocześnie zarówno republikanów jak i demokratów do swoich restauracji. Szukano osób, które potwierdziłyby że pracowały z Harris - nic z tego. Wśród opinii publicznej zaczęło panować przekonanie, że Kamala ... skłamała w tej kwestii.
Kampania Trumpa szybko to wykorzystała. Były prezydent zjawił się w jednym z punktów McDonald's, włożył firmowy fartuch i stanął przy maszynach z frytkami. Przez okienko drive-thru rozdawał klientom restauracji zamówienia. Podczas rozmowy z mediami stwierdził, że właśnie oficjalnie pracował w McDonald's dłużej niż Kamala Harris. Ten numer świetnie sprzedał się w sieci i mówiono o nim dosłownie wszędzie.
7. Odpowiedź na komentarz o "śmieciach"
Jeszcze jeden numer kampanii Trumpa i świetnie wykorzystana sytuacja. Na scenę tegorocznego wyścigu prezydenckiego powrócił Joe Biden - niestety w złym świetle i niezwykle szkodliwie dla kampanii Harris. Podczas rozmowy na Zoomie Biden stwierdził, że wyborcy republikańscy są "jedynymi śmieciami" jakich on widzi. Słowa te wywołały prawdziwą burzę w mediach - tak poważną że przyćmiły najważniejsze wystąpienie Harris - podsumowanie jej kampanii w Waszyngtonie, które w związku z wypowiedzią Bidena przeszło praktycznie bez echa.
Następnego dnia na lotnisku w Wisconsin na Trumpa czekała... śmieciarka, pomalowana na biało z ogromnym sloganem kampanijnym. Trump nałożył na siebie pomarańczową kamizelkę odblaskową i ruszył w miasto. Znowu o tym wydarzeniu zrobiło się niezwykle głośno w mediach - zarówno tych konserwatywnych jak i liberalnych. Niektórzy próbowali szydzić z całego zajścia i sprowadzić wszystko do definicji absurdu, ale filmy i zdjęcia poszły w świat i zrobiły furorę. Później tego dnia Donald Trump - nadal ubrany w kamizelkę odblaskową - przez ponad dwie godziny przemawiał na wiecu.
8. "Landslide"
Mało kto spodziewał się, że wybory będą tak jednostronne. W 2024 roku było aż 7 tzw "swing states", o której kandydaci walczyli zaciekle. Ankiety nieustannie informowały o wyrównanym i zażartym wyścigu. Kandydaci prowadzili po kilka wieców jednego dnia żeby dotrzeć do jak największej liczby wyborców. Nad USA uformowała się chmura niepewności.
W dniu wyborów... czar prysł. Donald Trump wygrał wszystkie 7 swing states i ostatecznie wygrał wybory stosunkiem głosów elektorskich 312 - 226. Tak naprawdę wyniki wyborów ogłoszono jeszcze w wieczór wyborczy. Ameryka wybrała drogę - tym razem opowiedzieli się za konserwatywnym kierunkiem.
To była intensywna i niezwykle szalona kampania, podczas której działo się mnóstwo nieoczekiwanych wydarzeń. Wydarzenia polityczne elektryzowały ludzi na całym świecie co świadczyło tylko o tym, że zmiany w rządzie USA mają wpływ na cały globalny układ.
Mimo, że było to wyczerpujące doświadczenie to pozwoliło wiele nauczyć się na temat amerykańskiej polityki i zrozumieć to środowisko nieco lepiej. Kolejny rollecoaster dopiero za 4 lata - wystarczająco czasu żeby zebrać siły na nowo.
Cheers!
Po dzisiejszej wizycie Prezydenta Elekta Donalda Trumpa w Białym Domu i spotkaniu z Bidenem wnioskuję że Biden poczuł wielką ulgę że ten cały cyrki jest już poza nim On był sterowany cały czas poprzez swoich doraców i musiał ich słuchać. Teraz poczuł wolność i myślę że osobiście głosował za Trumpem. To jest moje zdanie .