Dosyć długo był względny spokój, a jak już docierały jakieś informacje to zwykle Chiny, albo Europa, gdzieś daleko od nas. Ale w końcu musiało i do nas trafić. Pierwsze strony mediów amerykańskich przejęte - powoli rozpędza się machina paniki związanej z koronawirusem w USA.
Kiedy to piszę, w stanie Waszyngton potwierdzono właśnie drugi zgon osoby zarażonej koronawirusem. Mówi się też o chłopaku, który nieświadomy wpadł do szkoły z wirusem, niosąc zagrożenie dla kilkuset innych uczniów i pracowników szkoły, którzy potem wrócili do swoich rodzin do domu. Trzeba badać i trzeba robić kwarantanny. Nakręca się spirala nerwowości. Pierwsze potwierdzone przypadki zarażenia zaraportowano także na Florydzie i w Nowym Jorku. Podniesiono alarm dla stanów Waszyngton, Oregon i Kalifornia. Patrząc na to jak mobilni są amerykanie, to pewnie kwestia czasu jak takie przypadki będą odnotowane w całym USA, w tym także w Północnej Karolinie. COVID-19 wkrada się na amerykańską ziemię z każdej strony.
Prezydent z całym sztabem zapewniają - nie ma powodów do paniki, ale chyba już za późno. Można zauważyć jak ludzie nerwowo zaczynają przygotowywać się na każdą ewentualność. Nawet indeksy giełdowe dostają po dupsku, co też świadczy o nerwowości. Ze sklepów znikają środki higieny takie jak maski, płyny dezynfekujące i tym podobne. W pracy wprowadzany będzie plan awaryjny żeby zminimalizować ewentualne niebezpieczeństwo. Wszędzie trąbią, myjcie ręce, minimum kontaktu z innymi, uwaga na miejsca publiczne itd. - niby na spokojnie, ale ku przestrodze. Amerykanie po swojemu robią zapasy, tak samo jak w przypadku tornad, huraganów czy innych klęsk żywiołowych. Nie czuć jeszcze jakichś złych emocji, ale to co się dzieje dookoła zaczyna powoli budzić niepokój wśród ludzi. Mówi się, że zagrożenie życia występuje w przypadku podeszłego wieku albo jakichś "bad health conditions". Ale przecież czasami młodzi ludzie nie wiedzą nawet, że coś jest nie tak z ich organizmem. Więc debata trwa, a temat kręci się coraz szybciej.
My jesteśmy póki co całkowicie spokojni i obserwujemy jak rozwija się temat koronawirusa w USA. W zasadzie i tak niewiele można zrobić. Można ewentualnie stosować się do zaleceń i minimalizować ryzyko zarażenia się wirusem, ale fakt jest taki, że żyjemy w tak dynamicznym świecie, że nie da się tego tak po prostu powstrzymać. Panika i stres w tym przypadku niczego nie zmienią.
Mamy nadzieję, że wszyscy macie się dobrze, gdziekolwiek jesteście. Mamy też nadzieję, że dbacie o siebie i jesteście ostrożni. Życzymy wszystkim, żeby byli zdrowi i czekamy aż wszystko wróci do normalnego stanu.
Peace!
Comentários