Stany Zjednoczone zmagają się z bezprecedensowym kryzysem granicznym, który prowokuje obecnie gorączkowe debaty. Niekontrolowany napływ nielegalnych imigrantów jaki obserwuje się na granicy amerykańsko-meksykańskiej odbija się na poczuciu bezpieczeństwa Amerykanów, finansach prywatnych i publicznych, a do tego wzbudza obawy na temat takich problemów jak handel dziećmi, masowy przepływ narkotyków stanowiących obecnie prawdziwą plagę w wielu amerykańskich metropoliach czy zagrożenie atakami terrorystycznymi. Sytuacja na granicy może mieć daleko idące implikacje jako że dotyka zarówno gospodarczych i społecznych aspektów amerykańskiego życia, a także nieustannie porusza temat bezpieczeństwa w USA.
O co w tym wszystkim chodzi? Mamy nadzieję, że poniższy tekst przybliży Wam nieco całą sytuację.
Dziesięć tysięcy dziennie
W jednym z raportów zawierającym dane statystyczne z czerwca 2023 roku stwierdzono, że w USA znajduje się obecnie około 17 millionów nielegalnych imigrantów, z czego ponad 4 miliony przekroczyło amerykańską granicę na przełomie ostatnich dwóch lat. W ciągu zaledwie pięciu dni w grudniu 2023 r. Straż Graniczna zarejestrowała przypływ prawie 50 000 migrantów, którzy nielegalnie przedostali się do Stanów Zjednoczonych, a dzienna liczba wielokrotnie przekraczała 10 000 osób. Drugi rok z rzędu liczba nielegalnych przejść na granicy USA-Meksyk wyniosła ponad dwa miliony. W roku 2023 odnotowano również rekordową liczbę ponad 2,4 miliona osób które w nielegalny sposób przedostały się do Stanów Zjednoczonych. Przy obecnym tempie można szacować że w 2024 roku przybędzie ich kolejne 3 miliony.
Głównym problemem na ten moment zdaje się być przede wszystkim brak jakiegokolwiek pomysłu na wdrożenie tych osób do społeczeństwa. W zdecydowanej większości nielegalni imigranci nie są w ogóle rejestrowani, nie mają zapewnionego zatrudnienia, mieszkania czy opieki zdrowotnej. Nie wiadomo gdzie się podziewają i jak sobie radzą. W wielu przypadkach zostają oni wysłani do wiekszych metropolii i lokowani w tymczasowych schronieniach jak hotele, szkoły czy specjalne obozowiska na obrzeżach miast. W wielu z tych miast - jak np Chicago czy Nowy Jork - nieustanny napływ imigrantów powoduje coraz większe oburzenie i sprzeciw. Do tego różnice kulturowe, bariery językowe i konieczność odnalezienia się w nowym świecie bez większego wsparcia tworzą coraz większe napięcia.
Wyzwania jakie stawia przed USA obecny kryzys graniczny
Jednym z głównym problemów kryzysu granicznego są obciążenia ekonomiczne. Według dostępnych raportów utrzymanie nielegalnych imigrantów może kosztować Stany Zjednoczone około 451 miliardów dolarów rocznie. Nie zapominajmy również, że liczby te nieustannie rosną z racji tego, że przez granicę meksykańsko-amerykańską codziennie przedostają się dziesiątki tysięcy imigrantów z całego świata. Na koszt utrzymania imigrantów składają się m.in. wydatki na mieszkanie, edukację, egzekwowanie prawa, opiekę zdrowotną i inne. Ciężar spada nie tylko na rząd federalny, ale także na rządy stanowe i podatników, a średni koszt na amerykańskiego podatnika wynosi prawie 1000 dolarów. Nadwyrężenie zasobów jest szczególnie widoczne w miastach takich jak Nowy Jork, Los Angeles czy Chicago, gdzie napływ migrantów doprowadził do poważnych wyzwań w zakresie mieszkalnictwa, usług i alokacji budżetu.
Dla porównania - według raportu U.S. Department of Homeland Security z 2017 roku szacowany koszt zabezpieczenia całej granicy miał wynieść niecałe 22 miliardy dolarów. Ostatecznie liczby te stanęły na około 11 miliardach gdyż jak wiadomo w międzyczasie doszło do zmiany prezydenta i wstrzymano dalsze prace nad murem.
451 miliardów rocznie kontra 22 miliardy za szczelną granicę, takie jest "równanie", nie dziwi zatem że cała sytuacja budzi sporo kontrowersji.
Obawy w kwestiach zdrowia publicznego
Pracownicy służby zdrowia i eksperci również wyrazili obawy dotyczące konsekwencji otwartych granic i nielegalnej migracji dla zdrowia publicznego. Niektórzy podkreślali możliwość rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych i potrzebę wprowadzenia kompleksowych środków w zakresie zdrowia publicznego, aby sprostać wyzwaniom związanym z nielegalną migracją.
Obecność nielegalnych imigrantów, którzy często pochodzą z krajów, w których występują endemiczne problemy zdrowotne i mają ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej, wzbudziła obawy dotyczące rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych. W przeciwieństwie do legalnych imigrantów osoby nieposiadające dokumentów nie przechodzą żadnych badań lekarskich, co może prowadzić do zagrożeń dla zdrowia publicznego.
Dodatkowo nieudokumentowani imigranci często napotykają znaczne bariery w dostępie do opieki zdrowotnej w USA ze względu na takie czynniki, jak brak ubezpieczenia zdrowotnego i ograniczenia w transporcie. Chociaż niektóre stany rozszerzyły dostęp imigrantów do ubezpieczenia zdrowotnego, nadal istnieją znaczne luki w ubezpieczeniu wielu osób nieposiadających dokumentów. Może to prowadzić do nieleczonych schorzeń, potencjalnie skutkując większym cierpieniem ludzi i kosztami społecznymi zarówno dla Stanów Zjednoczonych, jak i Meksyku.
Problem z narkotykami
Kwestia otwartych granic i napływ fentanylu do Stanów Zjednoczonych wzbudziły poważne obawy dotyczące zdrowia i bezpieczeństwa publicznego. Nielegalny przepływ fentanylu, silnego syntetycznego opioidu (o którym pisaliśmy tutaj), przez granicę amerykańsko-meksykańską opisano jako „plagę” ze względu na jego niszczycielski wpływ na społeczności amerykańskie.
Zwiększoną dostępność fentanylu powiązano ze wzrostem liczby zgonów spowodowanych przedawkowaniem, co stanowiło poważne wyzwanie dla organów odpowiedzialnych za zdrowie publiczne.
Jednym z miast najbardziej dotkniętych problemem fentantylu jest San Francisco, o którym traktuje poniższy dokument stacji BBC News:
Rząd USA i organy ścigania zmagają się z alarmującym wzrostem liczby konfiskat fentanylu na granicy, co podkreśla pilną potrzebę zaradzenia temu kryzysowi. Agencja ds. zwalczania narkotyków (DEA) wydała ostrzeżenia przed eskalacją epidemii fentanylu, podkreślając znaczenie wykorzystania wszystkich dostępnych zasobów w celu zwalczania tego zagrożenia dla zdrowia publicznego.
Zagrożenia bezpieczeństwa narodowego
Kryzys otwartych granic stwarza poważne ryzyko dla bezpieczeństwa narodowego. Zalew nielegalnej imigracji doprowadził do problemów operacyjnych, zwiększonej liczby ucieczek, zamkniętych punktów kontrolnych i wzmożonej aktywności karteli, wpływając na bezpieczeństwo granic i stwarzając zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Sytuację opisano jako „koszmar dla bezpieczeństwa narodowego” z obawami, że niesprawdzone osoby, w tym przestępcy, członkowie gangów czy ekstremistycznych ugrupowań, mogą przedostać się do kraju, stanowiąc poważnie zagrożenie dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych.
Byli urzędnicy FBI ostrzegali, że otwarta granica stanowi największe ryzyko dla bezpieczeństwa w życiu wielu Amerykanów, ponieważ zagraża środkom bezpieczeństwa wprowadzonym od 11 września po atakach na World Trade Center. Podkreślono, że bezpieczeństwo granic to bezpieczeństwo narodowe, a obecna sytuacja wzbudziła pilne obawy dotyczące konieczności zajęcia się zagrożeniami dla infrastruktury krytycznej i społeczności amerykańskiej. Jako główne ryzyko dla bezpieczeństwa narodowego podkreślono, że organizacje terrorystyczne mogą wykorzystywać otwartą granicę oraz wyzwania związane z weryfikacją i identyfikacją osób wjeżdżających do kraju, rozwijając w ten sposób siatki terrorystyczne na terenie USA, które mogą stanowić bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.
Obawy humanitarne
Kryzys otwartych granic ma również konsekwencje humanitarne, a bezbronni migranci stają w obliczu wyzysku i nadużyć. Doniesienia o handlu dziećmi czy handlu ludźmi w celach seksualnych podkreślają pilną potrzebę kompleksowej reformy imigracyjnej i wzmocnionych środków bezpieczeństwa granic. Sytuację dodatkowo komplikują wyzwania, przed którymi stoją bezdomni nielegalni imigranci, co stanowi dodatkowe obciążenie dla i tak już przeciążonych społeczności.
Zdaniem przewodniczącego podkomisji Anthonego D’Esposito kryzys graniczny ma „bezprecedensowe konsekwencje dla bezpieczeństwa publicznego”, prowadząc do cięć w podstawowych usługach w celu zrównoważenia kosztów zakwaterowania nielegalnych imigrantów. Napływ imigrantów rozciągnął system schronisk dla bezdomnych do granic możliwości, wpływając na poziom zatrudnienia w agencjach opieki społecznej i organizacjach non-profit. Dodatkowo skutki kryzysu na południowej granicy kolidują z problemem bezdomności, co uwydatniło wypuszczenie tysięcy nielegalnych imigrantów do miast, doprowadzając do powstania namiotowych obozów, tzw. „Bidenvilles” w różnych częściach kraju.
Podsumowanie
W 2007 roku senator Joe Biden wypowiedział dość znaczące słowa:
“No great country can say it’s secure without being able to control its borders. Period.”
Jak można wywnioskować z treści tego wpisu istnieje wiele powodów dla których można się zgodzić z tym stwierdzeniem. Pozostaje tylko zastanawiać się czemu 17 lat później amerykanskie granice nadal pozostają nieszczelne, szczególnie że ów senator jest obecnie prezydentem Stanów Zjednoczonych i kończy właśnie swoją pierwszą kadencję.
To są niektóre z powodów, dla których w Stanach Zjednoczonych rośnie przekonanie, że granice powinny być bezpieczne, szczelne, a migracja odpowiednio kontrolowana. To już nie jest głos jedynie konserwatywnych, pro-republikańskich sympatyków czy instytucji, oburzenie obecną sytuacją płynie również ze stanów postrzeganych jako pro-demokratyczne, szczególnie na północno-wschodniej części USA. Temat bezpiecznych granic jest jednym z niewielu wokół którego społeczeństwo amerykańskie zaczyna formować wspólną opinię, bez względu na polityczne przekonania.
Nie chodzi o to żeby kompletnie zatrzymać migrację. Nie leży to również w naturze Stanów Zjednoczonych, których historia de facto jest blisko związana z imigrantami. W obliczu wyzwań jakie stanowi brak kontroli na granicach polityka migracyjna powinna być jednak dopracowana i traktowana priorytetowo, szczególnie w przypadku nielegalnych przekroczeń granicy. Wiąże się to z bezpieczeństwem, które ma tutaj wielowymiarowe znaczenie. Problemy takie jak chociażby fentanyl stanowią poważne wyzwanie nie tylko dla bezpieczeństwa ale też dla życia Amerykanów. Z "dziurawej" granicy korzystają przestępcy i gangi narkotykowe, które stanowią bezpośrednie zagrożenie dla obywateli, szczególnie tych mieszkających blisko granicy. Dlaczego zatem nie zadbać najpierw o swoich obywateli, a później na spokojnie przygotować plan i przedstawić pomysły na asymilację imigrantów w przemyślany sposób?
Dyskusje na amerykańskim forum nie ustają i być może wkrótce usłyszymy o jakichś zmianach w sprawie bezpieczeństwa granic. Tymczasem Amerykanom pozostaje czekać i liczyć na to, że w międczyasie nic złego się nie wydarzy.
Pożyjemy, zobaczymy.