Aloha!
Kontunuujemy nasze sprawozdanie z budowy domu w USA. W poprzedniej części rozmawialiśmy trochę o poszukiwaniach wymarzonego domu i o wstępnej biurokracji z tym związanej. Dzisiaj będziemy wybierać elewacje i elementy wykończenia naszego gniazdka :)
Jeżeli chcesz przeczytać poprzedni wpis, zapraszamy Cię tutaj -> CLICK!
Wygląd domu i jego bryła
Jak mogliście przeczytać w poprzednim wpisie, nasz developer jest tak zwanym "custom builder" co oznacza, że w pewnym stopniu można modyfikować projekty domów zanim zostanie zaakceptowana jego "finalna" forma. Na początku zapoznajecie się ze standardową bryłą modelu, a następnie razem ze specjalistą analizujecie ewentualne zmiany.
Przy okazji rozmów o naszym domu mieliśmy do wyboru kilka opcji dodatkowych, które nie były uwzględnione w projekcie standardowym. Były to między innymi:
- sufity wysokie na 10 stóp (w standardzie wysokość wynosi 9 stóp)
- dodatkowe, trzecie miejsce garażowe
- "sun room" albo też "keeping room", czyli dodatkowe otwarte pomieszczenie z wieloma oknami
- rozkład drugiego piętra - do wyboru mieliśmy następujące opcje
a) standardowej wielkości pokoje i przestrzenny loft pomiędzy nimi
b) większe pokoje kosztem ciasnego i wąskiego korytarza bez loftu
- układ mebli kuchennych - opcją alternatywną było tutaj stworzenie "słupa" ze sprzętem, czyli innymi słowy mikrofala, piekarnik i meble w jednej kolumnie, a nie pod blatem
- zabudowane bądź otwarte studio
- dodatkowe umywalki w pralni i w garażu
- screen porch - weranda z tyłu domu obłożona jest moskitierą, żeby robale nie latały
- natural gas pipe - dodatkowe podłączenie do gazu, które wychodzi na zewnątrz, dzięki czemu można bezpiecznie podłączyć ewentualny sprzęt do grilla
W zależności od potrzeb i preferencji (oraz od budżetu🤪) możecie mniej lub bardziej dostosować swój dom do własnych potrzeb. Kiedy dokonacie wyboru i podpiszecie się pod umową to nie ma już odwrotu. Dom zostaje potwierdzony w wybranej formie, części zostają zamówione i pozostaje tak naprawdę ostatnia sprawa przed "wbiciem łopaty" w ziemię.
Design Studio
W teorii wydawało nam się to dobrym pomysłem, w praktyce okazało się karkołomnym zadaniem. Design studio to nic innego jak osobna jednostka firmy, która zajmuje się stricte pomocą przy wyborze elementów wykończeniowych domu. W USA wygląda to w ten sposób, że udajecie się do osobnego biura, w którym - teoretycznie - powinny znajdować się próbki wszystkich oferowanych przez firmę opcji do wyboru i w którym to omawiacie ewentualne opcje z dostępnym specjalistą. Opcje to między innymi:
- kafelki
- podłogi
- dywany
- klamki i zamki
- blaty kuchenne i łazienkowe
- wyposażenie łazienek (krany, prysznic, rączki, mieszadła i inne takie duperele)
- meble kuchenne i łazienkowe
- sprzęt kuchenny (mikrofalówka, okap, piekarnik, zmywarka)
- kolor ścian
- kolory elewacji
- tzw. moulding czyli innymi słowy wykończenie ścian
- rodzaj kominka i obudowy
Itd.
Bajer z Design Studio polega na tym, że dostępna ilość opcji do wyboru jest jasno określona przez developera, dodatkowo różne opcje przypisywane są do różnych tzw. "leveli", czyli poziomów - podejrzewamy - atrakcyjności czy to pod względem wyglądu, jakości czy rodzaju materiału. Dostępne dla nas opcje wahały się od poziomu "basic" do poziomu 7, gdzie basic oznacza propozycje wliczone już w cenę za które nie trzeba płacić dodatkowo, a każdy kolejny poziom to wyższa kwota i inny zestaw propozycji. Jak się pewnie spodziewacie na ostatnim poziomie ceny bywają kosmiczne 😏
To jest kwestia która nas nieco zmieszała, bo kategoryzacja dostępnych produktów odbywa się prawdopodobnie na podstawie subiektywnej oceny specjalisty zatrudnionego do tego rodzaju roboty. W niektórych przypadkach to całe "levelowanie" kompletnie nie miało sensu i mijało się w zasadzie z celem. Weźmy dla przykładu blaty kuchenne, z których większość wykonana jest z kwarcu. Pomiędzy standardowym poziomem a poziomem najwyższym różnica w cenie potrafiła wynieść nawet dobre kilka tysiecy dolarów. Początkowo sami założyliśmy, że może to mieć związek np. z grubością blatu itd. Jakież było nasze zdziwienie jak się okazało, że większość blatów różni się między sobą jedynie stylem, dosłownie "ślaczkiem" na kamieniu. Oczywiście część propozycji z dolnych poziomów wygląda jakby ktoś zrobił zdjęcie talerza z mlekiem i płatkami śniadaniowymi, do tego brudnym obiektywem, ale też niektóre uznane za ekskluzywne i ekstrawaganckie wzory z najwyższej półki to także jedna wielka dyskoteka. No cóż, o gustach się nie rozmawia, na nasze szczęście znaleźliśmy odpowiadające nam blaty na poziomie cenowym, który był do przełknięcia 😜 Być może istnieje jakiś aspekt, o którym nie wiemy, ale to już nie ma znaczenia.
W teorii Design Studio to przydatna rzecz, bo schodzi nam z głowy poszukiwanie ekipy wykończeniowej, mamy określone opcje do wyboru, bierzemy co nam się podoba (albo i nie) i po sprawie. Firma buduje nam dom, przygotowuje go wewnątrz, a my wprowadzamy się już na gotowe. Szybki i sprawny proces. W naszym przypadku jednak problem polegał na tym, że biuro, w którym dokonywaliśmy wyborów, przechodziło akurat remont i stare, niedostępne już w katalogach opcje miały być zastępowane nowymi propozycjami. Pech w tym taki, że z tego właśnie powodu spora część nowych opcji nie była nawet dostępna na miejscu do obejrzenia. To wprawiało nas w lekki stres dlatego, ze nie da się tak łatwo wyobrazić w głowie jak konkretne opcje będą ze sobą współgrać. Oprócz wizyt w studio jeździliśmy więc po różnych sklepach żeby móc sobie to wszystko jakoś poukładać i wyobrazić. Niestety nie wszędzie mogliśmy znaleźć interesujące nas opcje. Tak po prawdzie z wieloma rzeczami podjęliśmy decyzje poza naszym Design Studio i czas spędzony na rozmowach nie był do końca efektywny. Ale nie bądźmy też całkiem jednostronni, bo z dostępnych w studio rzeczy także skorzystaliśmy.
Kolejna ciekawostka - firmy nie mają "stałych" ekip budowlanych, innymi słowy ten sam model domu mogą budować i wykańczać zupełnie inni podwykonawcy. To jeszcze nic takiego. Są pewni "stali" zleceniobiorcy, ale tak naprawdę rotacja wśród budowlańców jest ogromna. Ze względu na to, że rynek w Północnej Karolinie kwiczy i huczy od rosnącego popytu, deweloperzy zatrudniają każdą wolną ekipę, która pomoże zbudować dom w przyzwoitym czasie. Co się z tym wiąże? Jakość wykonania może być diametralnie różna. Przeglądając wykończone już domy mogliśmy zauważyć mnóstwo różnic - w jakości rzecz jasna, w sposobie wykończenia podłóg czy układu kafli itd. Problemem może być to, że firma budująca nie zwraca na to uwagi, nie ma kontroli, nie ma dokładniejszych wytycznych. W rozmowach dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie firmy preferują kończenie roboty w czasie i ewentualne poprawki niż pewien konkretny standard wykończenia i pilnowanie każdej budowy z osobna. Pytanie które się naturalnie rodzi brzmi - na jaką ekipę my trafimy? Czekamy teraz z niecierpliwością żeby przekonać się jak to będzie u nas wyglądać... :)
Niewątpliwym plusem Design Studio jest natomiast ogarnięcie kwestii technicznych domu - ile kontaktów, gdzie te kontakty, czy mają być zwykłe czy na prądożerny sprzęt, czy zainstalować coś na zewnątrz, po której stronie domu, jak umiejscowić światła w pokoju dziennym i każdym innym pomieszczeniu, czy chcemy chować kable w ścianach, gdzie ewentualnie można kiedyś coś dorzucić itd. Wszystkie te opcje, chociaż mozolne, warte są poświęcenia uwagi i przedyskutowania i zdecydowanie przydaje się tutaj pomoc. Ta kwestia będzie dodatkowo omawiana przed rozpoczęciem prac nad wszystkimi tymi systemami, wiec upewnimy się jeszcze, że wszystko jest ok i nasze wybory mają sens🙂
Hop i do przodu
Nie była to łatwa przeprawa, ale udało się. Temat wyglądu domu i jego wykończenia został zamknięty i teraz pozostaje nam tylko cierpliwie czekać i patrzeć jak rosną nowe ściany. Na bieżąco będzeimy relacjonować Wam kolejne etapy i wydarzenia, więc gorąco zachęcamy do zaglądania do nas w wolnej chwili!🙂
Do usłyszenia z placu budowy niebawem!
Ahoy "budowlana" przygodo! :)
Fajnie że już ruszacie - aż sie nie mogę doczekać Vloga z tego zdarzenia :)
Czytając Wasz wpis, stwierdzam że całę to Design Studio - z założenia - jest to świetne rozwiązanie. Idziesz, "budujesz" dom wcześniej, masz to wszystko pokazane jak będzie wyglądać, możesz to już zobaczyć. Lepiej tak, niż dopiero jak masz dom w stanie surowym, zastanawiać się co gdzie i jak :)
Ale sposób w jaki to jest rozwiązane.... chciałem powiedzieć głupi, ale po czasie spędzonym na czytaniu Waszej historii, słuchaniu o USA, stwierdzam, że jest to rozwiązanie takie typowo amerykańskie :P
Dobrze, że Desing Studio nie jest drive-thru :P
Czyli, SUPER że się już ruszyło, fantastycznie że już widzicie swój domek, to już…