Właściciele samochodów Tesli w USA mogli w przeciągu ostatnich tygodni potestować za darmo najnowszą wersję oprogramowania Full Self Driving (FSD) i przekonać się jak działa technologia warta obecnie około $12,000. Wrzuciliśmy zatem aktualizację do auta i potestowaliśmy FSD w naszym wiejskich, północno-karolińskich warunkach. Oto co myślimy na ten temat.
Czym jest Tesla Full Self Driving (FSD)?
Full Self Driving to nic innego jak super zaawansowany autopilot, dzięki któremu samochód praktycznie sam pokonuje trasę do wyznaczonego punktu bez większej ingerencji z naszej strony. W zasadzie jedyne co musimy robić to co jakiś czas ruszyć lekko kierownicą żeby systemy wiedziały, że jesteśmy obecni za kółkiem. Poza tym niuansem to auto robi wszystko za nas - skręca, zmienia pasy, wyprzedza, staje na światłach, włącza się do ruchu itd.
Bez wątpienia FSD jest niesamowitą technologią. Nieustanna analiza otoczenia, ruchu drogowego, znaków i wszystkich innych detali w czasie rzeczywistym jest dosłownie rozmawalająca. To z jaką dokładnością system łapie inne samochody na drodze i inne drobnostki jest wręcz niemożliwe. Patrzenie na to jak fura sama kręci kierownicą, wchodzi w zakręty i podejmuje decyzje na drodze jest unikalnym doświadczeniem - na początku również zajebiście stresującym (w końcu trzeba zaufać maszynie)! Witamy w przyszłości, chciałoby się powiedzieć. Można sobie wyobrazić ile ten system może zmienić pod względem bezpieczeństwa czy pomóc ludziom z różnymi dolegliwościami/niepełnosprawnościami dla których prowadzenie samochodu było do tej pory niemożliwe. Wyjeżdżanie w długie trasy nabiera zupełnie nowego znaczenia - przede wszystkim pod względem komfortu. Wszyscy doskonale wiemy, że komputer jest w stanie wykonać o wiele więcej kalkulacji w ułamku sekundy niż ludzie - do tego się nie męczy, nie ma nastrojów i nie ucieka myślami gdzieś "poza drogę". FSD to namiastka przyszłości w każdym calu.
W kwestii bezpieczeństwa FSD można przytoczyć ciekawą statystykę. Według "Tesla's Impact Report" użytykownicy FSD Beta brali udział w 0.31 wypadku na 1 milion przejechanych mil. Dla porównania podano również, że samochody prowadzone przez ludzi biorą udział w 1.53 wypadkach na 1 milion mil. Oznacza to, że na ten moment FSD pięciokrotnie poprawia bezpieczeństwo na ulicach. Raport nie precyzuje tego z czyjej winy był wypadek - warto mieć to na uwadze bo prawdopodobnie liczby byłyby jeszcze mniejsze.
Mankamenty FSD
Full Self Driving nie jest jednak 100% idealnym systemem na ten moment. Podczas testowania FSD natknęliśmy się na kilka sytuacji, które zwróciły naszą uwagę. O tym chcielibyśmy teraz napisać.
Dynamika jazdy
O ile samochód jedzie sam i ogólnie dobrze sobie radzi to zauważyliśmy, że dynamika jazdy pozostawia trochę do życzenia. Często zdarzało się, że na prostych drogach nasza Tesla jechała poniżej ustalonego limitu. W miejscach gdzie mogliśmy spokojnie jechać 45mph samochód toczył się w okolicach 35-40mph zwalniając/blokując ruch za sobą. To samo na autostradach - przy dozwolonych 70mph (a w rzeczywistości przy większości aut jadących w oklicach 80mph) samochód trzymał się momentami prędkości na poziomie 60mph, więc mijano nas dookoła ze świstem wiatru. Co prawda można "przydusić" i lekko przyspieszyć samemu żeby autopilot się ogarnął ale chyba nie o to w tym chodzi. Tak samo wydawało nam się, że wyprzedzanie mogłoby być nieco bardziej dynamiczne, bo momentami trwa zbyt długo i kończy się zwalnianiem prędkości i "chowaniem" za wyprzedzanym autem.
Wiadomo, że wiele nawyków wyrabiamy sobie podczas prowadzenia samochodu i nie wszystkie z nich mogą zostać odzwierciedlone w systemie autopilota ale czasami ma się wrażenie jakby Tesla jeździła strasznie "leniwie" i powolnie. Irytowało momentami powolne podjeżdżanie do świateł, ruszanie ze świateł czy znaków stopu. Podobnie było ze zwalnianiem na zakrętach - bezpiecznych w teorii i z określonym limitem prędkości - samochód jednak nadal redukował prędkość i jechał poniżej ustalonych wartości. Co do znaków STOP w USA ogólna zasada jest taka, że auto powinno zatrzymać się do absolutnego zera, więc nie dziwi nas fakt że tak właśnie zachowywała się Tesla, nawet jeśli ulice były puste. Jak wspomnieliśmy wyżej - są pewne manewry, które po latach jazdy wykonujemy nieświadomie i dopiero zauważamy je kiedy to nie my prowadzimy auto. Poza tym mielismy wrażenie że Tesla za często zwalnia jeżeli łapie jakieś "przeszkody" blisko ulicy (słupki drogowe, stojaki i inne "nietypowe" obiekty) lub większe skupiska ludzi. Oczywiście poprawia to ogólne bezpieczeństwo natomiast momentami bywa nieco nadgorliwe. To wszystko sprawia że na krótkim odcinku drogi auto potrafi nieustannie zwalniać i przyspieszać co wpływa na "flow" i komfort jazdy.
Monitoring sytuacji
W przypadku kiedy kalkulacje FSD napotkają potencjalnie niebezpieczną sytuację lub wkradnie się błąd, natychmiastową reakcją auta jest gwałtowne hamowanie, alarm i komunikat o przejęciu sterów. Czasami zdarza się, że podobny scenariusz pojawia się w zupełnie bezpiecznych warunkach - kiedy jakieś auto powoli przecina nasz pas ruchu gdzieś przed nami, kiedy stoją zaparkowane fury przy ulicy itd. To natychmiastowe hamowanie jest trochę irytujące i na pewno trzeba nad tym popracować. Moment hamowania i alarmowania bywa nieco stresujący.
Sytuacje awaryjne
Jednym z dziwniejszych przypadków jaki mieliśmy to moment kiedy nasza Tesla skręcała na pas, który kończył się za kilkaset metrów. Pomimo wyrysowanych strzał na jezdni i aktualnej mapy system był przekonany że jedzie prawidłowym pasem. Ba, samochód nie zmienił swojego zachowania nawet w momencie kiedy ten pas zaczął się zwężać więc rzecz jasna na wąskim końcu doszło do hamowania i trzeba było korygować ruch samemu. Przy pustej jezdni nie jest to pewnie wielkim problemem, ale podczas natężonego ruchu? Kto wie. W ciągu krótkiego okresu testowania dwukrotnie spotkaliśmy się z takim problemem - za drugim razem auto zwolniło i zmieniło pas w ostatniej chwili (na ciągłej linii).
Kontrola pasa ruchu
Jeszcze jedną rzeczą która powodowała lekki dyskomfort było "zjeżdżanie" auta do środkowej linii od czasu do czasu. Co prawda nie zdarzyło się żebyśmy przejechali po liniach, po prostu wyglądało to tak jakby samochód szukał punktu odniesienia w pasie na środku jezdni żeby bezpiecznie pokonać kręty odcinek trasy. No i OK - nic takiego się nie działo, wszystko bezpiecznie i pewnie. Problem z taką jazdą w NC jest jednak taki, że wielu kierowców - szczególnych w dużych i szerokich pickup trucks - ścina zakręty i jeździ niechlujnie - szczególnie jak siedzą przy tym w telefonach. Nawet jeśli system robi wszystko jak należy to niestety ale wydaje nam się, że ryzyko wypadku wzrasta. Momentami odnosiliśmy wrażenie że mijamy się z innymi autami "o włos". Tutaj istnieje też takie ryzyko, że samochód nagle gwałtownie zahamuje - a to budzi kolejne obawy o to czy siedzący nam na dupie kierowcy zorientują się w sytuacji i zdążą wyhamować.
No i to by było na tyle. Wrażenia?
Podsumowanie
Full Self Driving to fantastyczna technologia i ogromny krok w stronę przyszłości. Przez większość czasu system działa bez zarzutu - nawet jeśli nie jeździ tak "kozacko" po drogach jak my :) Opisane wyżej sytuacje stanowiły malutki procent całego doświadczenia z autopilotem, a w zdecydowanej większości czasu wszystko hulało jak należy. No i umówmy się - to że auto jedzie maksymalnie bezpiecznie, zwalnia przy wielu podgprogowych sytuacjach i nie ma takiej dynamiki jazdy jak my to nie jest wina systemu, bo to my często naginamy zasady ruchu. W autopilocie wszystko jest dopracowane pod obowiązujące przepisy i zasady bezpieczeństwa. I to daje efekty bo jak wspomnieliśmy wcześniej - już na tym etapie FSD pięciokrotnie zwiększa bezpieczeństwo na drogach, można zatem gdybać nad tym co by było gdybyśmy wszyscy mogli z tego korzystać.
Bez wątpienia inżynierowie Tesli mają nad czym pracować, ale pamiętajmy też, że FSD jest wciąż w fazie rozwoju. Cała inicjatywa miesięcznego trialu przyniesie monstrualne zasoby danych, które będzie można przeanalizować i wprowadzić poprawki do systemu.
Oczywiście takie niuanse jak te opisanej powyżej są wodą na młyn dla wszystkich którym Tesla czy Elon Musk podpadli w taki czy inny sposób ale powinniśmy trzymać kciuki za to żeby któregoś dnia technologia FSD stała się standardem na drogach. O ile mniej wypadków mielibyśmy po wszystkich zakrapianych świętach i przy innych okazjach jeśli można byłoby włączyć autopilota i bezpiecznie dojechać do domu. Ilu ludziom na długich i wyczerpujących trasach mogłoby to uratować życie w momencie kiedy mikro-sen zabiera świadomość. Ilu ludzi w końcu mogłoby w pełni korzystać z samochodów dzięki takim rozwiązaniom. Jest zbyt wiele plusów żeby stać po przeciwnej stronie i rzucać kłodami pod nogi. Żyjemy w niesamowitych czasach i FSD jest technologią godną tych czasów, cieszmy się tym i kibicujmy podobnym ideom.
Kommentare