Był piękny sobotni dzień, kiedy dostaliśmy telefon od naszej koleżanki, że potrzebuje pomocy bo miała mały wypadek - mała stłuczka na parkingu, wgnieciony zderzak itd. Kiedy przybyliśmy na miejsce sprawą zajmowali się już policjanci. I wiecie co ... Było to bardzo fajne doświadczenie 😀
Tak, chcę przedstawić różnice w funkcjonowaniu policji w Polsce i w USA 😉 Nie będzie to żadna tyrada ale pokazanie, że można inaczej. Na miejscu przy radiowozie stało dwóch policjantów, jeden doświadczony i drugi "rekrut". Ten pierwszy był super wyluzowany i wprowadzał mega fajną atmosferę, rekrut (tak go nazywajmy) był nieco spięty, trzymał się procedur i używał oficjalnego języka, ale też nie sprawiał że cała sytuacja robiła się nerwowa czy nieprzyjemna. Ogólnie zajmował się ogarnięciem całej akcji, miał zajęcie, więc spoko. Starszy stażem kolega momentami żartował sobie z nowego w sposób typowy jak z amerykańskich filmów, rekrut natomiast nie za bardzo łapał o co chodzi i myślał, że to wszystko na poważnie, więc było ogólnie zabawnie podczas całej sytuacji 😀 Spisano co trzeba spisać, a przy okazji porozmawialiśmy sobie z funkcjonariuszem o jego pracy w naszym regionie.
My: Dużo macie pracy jako policjanci w Cary?
Policjant: Nooo, bardzo dużo, dlatego właśnie stoję tu i cieszę się rozmową z Wami [śmiech]. Nie no serio to niewiele, to na szczęście nie jest Durham.
My: A w Durham jest niebezpiecznie?
Policjant: Uwierzcie mi, generalnie nie chcielibyście tam mieszkać [śmiech], sporo się tam dzieje[...]
* Durham to sąsiadujące z naszym Cary miasto, w którym notuje się dość duży odsetek przestępstw. Kiedyś Durham było prężnie działającym punktem przemysłu tytoniowego oraz włókienniczego, co widać po ogromnej ilości fabryk, które niestety z powodu kryzysu gospodarczego obecnie stoją puste lub są dawno przerobione na biurowce i restauracje.
To nie jedyne pozytywne doświadczenie w kontaktach z policją w USA. To jak funkcjonuje ta instytucja w Stanach to po prostu inna liga. "To serve and protect", czyli służyć i chronić, ich hasło chyba najlepiej oddaje jak działają. Oczywiście generalizuję trochę, niechęć do policji w pewnych kręgach podobna jest do tej "rodzimej", ale i tak jest to inna bajka. Tutaj na widok mundurowych nie zerkasz nerwowo przez ramię albo w lusterko samochodu obawiając się kłopotów, Ci ludzie pracują na służbie dla Ciebie i zwykle służą pomocą. Kiedyś szliśmy z kumplem na koncert i nie mogliśmy znaleźć przejścia na drugą stronę ulicy, więc kombinowaliśmy jak przebiec "na Jana", żeby nikomu nie podpaść. Zanim wymyśliliśmy sposób funkcjonariusz dawno zatrzymał ruch i machnął do nas ręką mówiąc "Come on guys, it's clear now!". No to my hyc i na drugą stronę zszokowani. Mówiliśmy sobie , że pewnie w Polsce byłoby coś w stylu "co tam k*rwa kombinujecie kombinatorzy, wypad stąd bo mandaty polecą". Innym razem wracaliśmy z Pam z imprezy rodeo i ta sama sytuacja - policjant stanął na środku ulicy, pokazał nam że droga wolna, a mijając nas powiedział "Stay safe guys! Have a good evening!". I zrobił to tylko dla nas dwojga! 😀 Za każdym razem kiedy widzimy Cary Police w akcji to myślimy, że właśnie tak powinna wyglądać służba - zawsze dla ludzi, zawsze pomocni, zawsze gotowi wesprzeć i pomóc. Zresztą to nie tylko Północna Karolina, bo podobne doświadczenia mieliśmy w Nowym Jorku, kiedy zastanawialiśmy się jak znaleźć drogę do celu, a w tym czasie policjant wyskoczył zza pleców i spytał grzecznie nas czy może nam jakoś pomóc. Na ruchliwych skrzyżowaniach policjanci kierowali ruchem, puszczając przechodniów nawet na czerwonym świetle, jeśli robiło się za gęsto. Na zakorkowanych ulicach również kontrolowano ruch tak, żeby żadna alejka nie stanęła w korku, piękna sprawa mówiąc krótko. Wszystko po to, żeby miasto funkcjonowało jak należy. Oddani swojej roli, otwarci do pomocy, no i przede wszystkim pracujący często wśród ludzi - widok policji jest tutaj czymś naturalnym, nie powoduje automatycznie wzmożonej czujności i nasuwającego się pytania "Czy właśnie coś zrobiłem źle?". Nic dziwnego, że generalnie są oni tutaj o wiele bardziej szanowani niż w innych krajach, if you know what I mean 😀Policja w USA kojarzy się RACZEJ z uprzejmością (bywają wyjątki jak we wszystkim), możesz do nich podejść i poprosić o pomoc, jeśli takiej potrzebujesz. Zero spiny, zero obaw że zaraz wszystko odwróci się przeciwko Tobie itd. Kiedy przy naszym osiedlu rozpieprzył się nowy Mustang policjanci stali z nami przy chodniku i rozmawiali jak człowiek z człowiekiem, opowiadali nam co się stało, co będą teraz robić itd., żadne spadaj stąd i tym podobne. Oczywiście pilnowali porządku na miejscu zdarzenia, żeby nikt tam się nie kręcił czy coś, ale wszystko mega uprzejmie. Naprawdę, uwierzcie, szacunek sam przychodzi na myśl, kiedy widzisz oficera pracującego z taką kulturą.
Policja w USA ma generalnie trochę większy zakres "możliwości" działania przez co też trochę jednak budzą respekt, ale może to też dobrze, bo nikt nie pajacuje za bardzo. No bo jak wiesz, że policjant może zacząć strzelać albo zwinąć Cię i zamknąć tak po prostu w areszcie to jednak myślisz sobie, że lepiej nie przeginać 😀Zdarzają się oczywiście sporadyczne historie nadużywania tej "władzy", ale w takim regionie jak Północna Karolina to nawet nie ma za bardzo po co (no chyba że w Durham), bo na ogół panuje to raczej sielska atmosfera 😀 Ludzie szanują policję za ich pracę, funkcjonariusze wykonują swoją robotę jak należy, wszyscy są zadowoleni, nie ma powodu do narzekania.
Życzę wszystkim funkcjonariuszom policji w Polsce, aby któregoś dnia metody ich pracy zbliżyły się choć na trochę do amerykańskiego modelu, bo to oznaczałoby dla nich o wiele lżejszą służbę i o wiele większy szacunek i uznanie wśród obywateli. Policja ma służyć obywatelom, obywatele mają czuć się bezpiecznie na widok policji i to musi dać się odczuć. Jest to do zrobienia i zdaje się, że wcale nie trzeba wiele - funkcjonariusze z USA nie są jakimiś superbohaterami czy najlepszymi ziomkami z castingu tylko normalnymi ludźmi, którzy mają taką a nie inną pracę. Po prostu można tą pracę wykonywać w inny sposób... 😉
Comments