Zastanawiamy się czasami czego by nam brakowało gdybyśmy z jakiegoś powodu musieli opuścić USA, bądź chociażby Północną Karolinę. Każde miejsce ma swoje wady i zalety i w dużej mierze komfort życia zależy mocno od naszych osobistych preferencji, upodobań czy potrzeb. North Carolina może nie jest idealna ale posiada wiele atutów, które nam bardzo sprzyjają. Przyzwyczaiła nas do swoich wygód i atutów na tyle, że wkrótce minie nam tutaj dekada życia. Ale czasami zastanawiamy się "co jeśli mielibyśmy wyjechać"? Czego mogłoby nam brakować w innym miejscu? Oto nasza lista.
Amerykański Vibe
To jeden z tych punktów, dla których człowiek tak bardzo chciał wyprowadzić się do USA. Za to uwielbialiśmy Amerykę już lata temu. Nadal gdzieś to siedzi w sercu. Być może tego "vibe" nie zawsze można doświadczyć w toku codziennych spraw i obowiązków ale nadal można go gdzieś tam odnaleźć. Wiesz, że "to jest to" kiedy zupełnie niewymuszenie w kącikach ust pojawia się uśmiech - o to chodziło, to jest takie amerykańskie, to mnie tak zawsze cieszyło czy fascynowało. Lubię te momenty, bo między innymi jestem tutaj właśnie dla nich.
Czasami zapominamy o tych prostych rzeczach albo nie zwracamy już takiej uwagi. Najczęściej przypominają nam o nich chwile, kiedy ktoś nas odwiedza albo śledzimy relacje ludzi, którzy po raz pierwszy odkrywają USA. Wtedy przypominamy sobie "o tak! też jaraliśmy się tym jak tutaj przylecieliśmy, też nas to bawiło, to jest ekstra" itd. Czasami jak jest trochę ciężej to siadam sobie na werandzie i przypominam te wszystkie rzeczy, którymi kiedyś się fascynowałem. I uświadamiam sobie, że w sumie fajnie mieć to teraz na co dzień. I w ogóle sam fakt, że to marzenie się spełniło.
Dolar
Nie chodzi o fakt posiadania pieniędzy tylko o to, że dolar nadal jeszcze pozwala na nieco lepszy standard życia. Piszę "jeszcze" bo w ostatnich latach można odczuć jak waluta traci na wartości, a wszystko dookoła drożeje dosłownie z dnia na dzień. Ale nadal - przynajmniej w naszych warunkach i tu gdzie jesteśmy - można w miarę dobrze żyć. Oczywiście jak ktoś zarabia miliony w złotówkach to nie robi mu zbytnio różnicy czym płaci i nie obchodzą go dolce, ale ja skupiam się tutaj na takim prostym, podstawowym życiu i jak to wypada w porównaniu z naszymi doświadczeniami z Polski - szczególnie że po jednej i drugiej stronie oceanu nasze życie wyglądało mniej więcej podobnie. Porównanie wypada tak, że w dolarach jest nam nieco łatwiej.
Dolary dają trochę więcej spokoju, ale przyznaję szczerze, że nie jest obecnie tak samo jak chociażby parę lat temu. Życie w Ameryce cholernie drożeje i z roku na rok jest trudniej. Różne mądre głowy obiecują, że wkrótce będzie lepiej ale tak naprawdę nikt tego nie wie. Być może pisząc ten sam post za rok czy dwa lata zastanowiłbym się dwa razy czy umieścić dolara na swojej liście. A może pisałbym go już z innego miejsca na ziemi. Who knows?
Klimat i pogoda
W Północnej Karolinie przez większość roku jest ciepło i słonecznie, a bywa, że temperatury zimą przebijają momentami nawet 15'C. Co prawda nie zaznasz przez to prawdziwej zimy w tym regionie, czego może i nawet czasami nam brakuje, ale nie jest to zbyt duża niedogodność zważywszy na to jak przyjemnie jest przez lwią część roku.
W miejscu gdzie żyjemy jest swojsko, zielono, naturalnie, otacza nas mnóstwo zieleni, mamy sporo możliwości aktywności na zewnątrz, blisko w góry, blisko do oceanu, ścieżki, trasy i inne temu podobne. Niektórzy narzekają na wysoką wilgotność w okolicach lipca - września ale do tego też można się przyzwyczaić. Dużo mowi się także o huraganach, które co roku "nawiedzają" Stany, ale odkąd tutaj jesteśmy to w miejscu gdzie mieszkamy nie wydarzyły się jeszcze żadne poważniejsze incydenty (chociaż bywało wietrznie i deszczowo) - i oby tak zostało. Jak już mielibyśmy się czegoś czepiać to wyłącznie na siłę - np. regularnych deszczów na przełomie kwietnia/maja. Ale naprawdę nie ma sensu.
Slow life
Jest to bez wątpienia jedna z tych rzeczy, za które jesteśmy bardzo wdzięczni - że życie w NC zapoznało nas z prawdziwym "slow life".
Początek w Karolinie nie był najłatwiejszy ze względu na to, że przenieśliśmy się tutaj z Wrocławia, który tętnił życiem, w czasie roku studenckiego bywał przeludniony, a korki robiły się na każdej ważniejszej ulicy i byliśmy trochę przesiąknięci wielkomiejskim stresem i presją. Podczas tego pędu nie zwracamy uwagi na inne aspekty, nie wyobrażamy sobie też żeby życie mogło wyglądać inaczej, bo po prostu nie mamy na to czasu.
Północną Karolinę można doświadczać na spokojnie. Nie ma tu ciągłej gonitwy za codziennymi obowiązkami, walki z transportem, kolejek czy zapchanych parkingów. W naszej okolicy znajdziecie centra handlowe, które sa zwykle rozległymi kompleksami budynków z potężnymi parkingami, gdzie większość tutejszych udaje się na zakupy lub do knajp. Otaczają nas również farmy i pola. A pomiedzy tym osiedla mieszkalne, na których powoli toczy się życie. A to wszystko skryte w gąszczu drzew. Sama aura tego miejsca zachęca do tego żeby nieco zwolnić, odchylić się lekko do tyłu i wziąć głębszy oddech. Wszystkiemu sprzyja również wspomniana wcześniej świetna pogoda, słoneczne dni i piękne niebo w kolorze "Carolina Blue".
Mentalność ludzi
Ludzie którzy mieszkają w naszej części NC są zwykle wyluzowani, zdystansowani i też jakoś nie spieszy im się specjalnie (co czasami bywa lekko frustrujące np. przy załatwianiu spraw, no ale nie można mieć wszystkiego, prawda?). Lokalsi w znakomitej części są pozytywnie nastawieni do życia, otwarci, komunikatywni, uśmiechnięci i traktują Cię w porządku. Rzadko zdarza się żeby ktoś potraktował Cię jak powietrze - zwykle spotkasz się z uśmiechem, przywitaniem czy nawet małą zachętą do wymiany uprzejmości. Nie czuć wśród ludzi takiego napięcia jak w dużych miastach. Każdy coś tam sobie robi, ludzie łowią ryby, pływają motorówkami, korzystają z uroków natury, chodzą po szlakach, jeżdżą na rowerach, uczestniczą w różnych eventach i imprezach - jakoś się tam realizują i dobrze spędzają czas. Generalnie ciężko czuć się źle wśród tych ludzi. Być może ten zdrowy balans pomiędzy obowiązkami i czasem wolnym, a także dobra pogoda wpływają na ogólne zadowolenie z życia w NC.
Customer Service
Obsługa klienta w USA rozpieszcza i rozpuszcza. Czegoś takiego nie doświadczyliśmy jeszcze nigdzie. Robienie zakupów to prawdziwy "peace of mind" i nie ma w tym ani nuty kłamstwa. Wszystko można oddać, wszystko da się wymienić, nie ma żadnego problemu. Jak nie masz paragonu to dadzą Ci kartę sklepową. W większości przypadków zawsze jest jakieś satysfakcjonujące rozwiązanie. Nikt nikogo nie podejrzewa o jakieś nieszczere intencje. W restauracji jest podobnie, macie być zadowoleni i dobrze spędzać czas, a jeżeli coś nie gra to zrobią na nowo jedzenie jeżeli nie smakuje albo zaproponują coś innego w zamian. W ramach rekompensaty dadzą jeszcze coś ekstra od siebie. Telefoniczny czy internetowy "Customer Service" tez jest w porządku - dopóki nadal jest amerykański, ale tego niestety jest coraz mniej. Myślę, że każdy kto przeprowadza się do Stanów zauważa od razu różnicę w temacie obsługi klienta. Duży plus. Ciężko byłoby się od tego odzwyczaić.
Amerykańskie fury
Uwielbiam te wszystkie pickup trucks, fury sportowe, wielkie SUVy które wyglądają jakby FBI patrolowało każdą ulicę miasta. Uwielbiam te uliczne klasyki, które toczą się po autostradach z dumą, stare "amerykańskie mięśnie", furgonetki rodem z filmów kryminalnych, policyjne radiowozy z wielkimi zderzakami, wozy strażackie, głośne motocykle, oldschoolowe wielkie ciężarówki. Jest w tych autach dusza, mają one styl i brzmią doskonale. Lubię widok amerykańskich ulic właśnie przez te wszystkie samochody, które można na nich spotkać. Ciężko o podobne obrazy w innym miejscu. Dla fanów motoryzacji jest to prawdziwa gratka. Mimo tego, że jeździmy teraz elektrykiem nadal mam nadzieję, że jeszcze niejeden klasyk stanie na naszym podjeździe do domu.
Podsumowanie
Mieszkamy w NC już od siedmiu lat i nazywamy to miejsce naszym domem. Nie wiem czy zostaniemy tutaj na zawsze czy może życie przerzuci nas w inną część kraju. Może w ogóle pożegnamy się z USA - wszystko może się zdarzyć. Do Stanów Zjednoczonych jako całości miewamy ostatnio trochę wątpliwości ale nasze "country living" tutaj w Północnej Karolinie jest w porządku i oprócz kilku niedogodności możemy je nazwać dobrym. Do miasta niechętnie byśmy wrócili co oznacza, że ta wiejska atmosfera dobrze na nas wpływa. Przeszliśmy metamorfozę z mieszczuchów w zwolenników klimatu country, wolniejszego i bardziej świadomego życia, bliskości z naturą. Może kiedyś znowu zatęsknimy za miejskim vibe, ale na ten moment czerpiemy z wiejskiego klimatu ile się da i nie chcielibyśmy stracić walorów takiej codzienności.
Mówi się, że wszędzie jest dobrze gdzie nas nie ma. Oczywiście znalazłyby się rzeczy, których nie ma w Stanach a które ceniliśmy sobie np. w Polsce. Tak samo jak zapewne jest mnóstwo fajnych rzeczy w Hiszpanii, Włoszech, Meksyku, Norwegii czy Japonii. Są też aspekty, które życzylibyśmy sobie żeby zostały jakoś wyeliminowane z realiów życia w USA. W każdym miejscu możemy przeprowadzić własny "bilans zysków i strat" i zdecydować, gdzie będzie nam najlepiej. Nam póki co jest dobrze w Północnej Karolinie, tutaj jest nasz dom i nie mamy wielu obiekcji wobec tego, żeby tak już zostało. A co będzie dalej to już życie pokaże w swoim czasie.
A gdzie Wy moglibyście zamieszkać? A może mieszkacie już w swoim wymarzonym miejscu? Podzielcie się z nami swoimi doświadczeniami!
Comments